Mijały kolejne dni, a my przez praktycznie 24 godziny na dobę siedziałyśmy i układałyśmy ten plan. Szło nam świetnie, skończyłyśmy go pisać 15 maja. Pozostały 2 dni do przedstawienia naszej koncepcji. Ciągle tylko o tym rozmawiałyśmy, dzieliłyśmy się rolami, która o czym będzie opowiadać. W końcu nadszedł 17 maja, był to czwartek. Na miejscu miałyśmy być punkt 12. Od nas do Katowic jedzie się jakieś pół godziny, jednak nie chciałyśmy się spóźnić i już o 10:40 ruszyłyśmy w drogę. Przez cały ten czas powtarzałyśmy sobie naszą prezentację.
-No to jesteśmy na miejscu - Stwierdziła Megan, odpinając pasy.
-Ehh nadszedł ten dzień. Wzięłaś pendrive'a z prezentacją?
-No mam, mam. Już go od kilku dni noszę ze sobą.
-Dobrze, dobrze... To co, wchodzimy? - Powiedziałam, patrząc na Spodek.
-Dobra chodźmy. Nasza prezentacja jest świetna musi im się spodobać!
-Racja! Idziemy!
Pełne zapału weszłyśmy do budynku i zaczęłyśmy szukać sali numer 10. O tym, że własnie do takiej sali mamy się kierować, otrzymałyśmy wiadomość wczoraj od pani Pauliny... Ta kobieta nie zdawała sobie nawet sprawy, jak bardzo jesteśmy jej teraz wdzięczne.
Po jakiś 5 minutach znalazłyśmy odpowiednie pomieszczenie, jednak nie chciałyśmy jeszcze tam wchodzić.
-Merry patrz tam jest łazienka, chodź jeszcze musimy sprawdzić czy dobrze wyglądamy, w końcu jechałyśmy samochodem w taki upał.
-Jasne, chodźmy.
Siedziałyśmy w łazience poprawiając swój wygląd. Byłyśmy tam może z 15 minut, popatrzyłam na zegarek była 11:45.
-Okey myślę, że jesteśmy gotowe. - Powiedziałam do Merry. Miałam wrażenie że cała trema gdzieś wyparowała.
-A co jak się gdzieś pomylę?
-Oj Merry, Merry. Wtedy cię poprawię albo tak jak za czasów technikum, zacznę się śmiać... Mam nadzieję, że jednak cię poprawię.
-Haha, nie no dzięki. Wiedziałam, że mogę na ciebie liczyć.
-Haha no wiesz, że zawsze.
Po krótkiej pogawędce zapukałyśmy do przeznaczonego nam pomieszczenia. Mimo, iż łazienka była prawie na przeciwko to szłyśmy od niej jakieś 5 minut, więc gdy wchodziłyśmy, była już 11:50.
-Proszę - Usłyszałyśmy głos jakiegoś mężczyzny.
Szłam pierwsza, a tuż za mną była Merry. Uchyliłam drzwi i zobaczyłam przed sobą całą naszą siatkarską reprezentację. Dosłownie wszyscy - siatkarze, sztab szkoleniowy. Nie mogłam uwierzyć w to, co zobaczyłam.
-Bo my tylko naa... yyyy... - Dobra, chyba jednak byłam zestresowana.
-To tutaj. - Powiedział do nas kapitan naszej reprezentacji.
Spojrzałyśmy na siebie jak na idiotki.
-W takim razie... Zaczynajmy! - Powiedziałam ożywiona.
Weszłyśmy do sali i rozłożyłyśmy potrzebne nam rzeczy. Przedstawiłyśmy naszą prezentację. Wyszło świetnie! Wszystko tak, jak sobie zaplanowałyśmy. Patrzyłyśmy na tych ludzi i nie wiedziałyśmy co robić. Po chwili odezwał się trener. Stwierdził, iż bardzo podoba mu się nasz plan i jeśli cała reszta nie ma nic przeciwko, to własnie my dostaniemy to zlecenie. Nikt szczególnie nie zaprzeczał, a my już po chwili ucieszone takim zwrotem akcji, wyszłyśmy z sali numer 10. Poinformowano nas, że wszystkie potrzebne informacje dostaniemy jak najszybciej na e-maila.
____________
Mamy nadzieję, że spodobał Wam się kolejny rozdział :)
Zapraszamy do komentowania i śledzenia dalszych losów Merry i Megan.
Suuuuper *-* Jak zwykle < 3
OdpowiedzUsuńPaulina .
Dziękujemy :)
Usuń