Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 11 grudnia 2012

Rozdział 14


~Perspektywa Merry~

 Jechaliśmy do Katowic około pół godziny, więc na miejscu byliśmy jakieś 20 minut przed czasem. Wysiedliśmy z auta i poszliśmy w stronę spodka. Zatrzymaliśmy się kilka metrów od miejsca zbiórki, na którym już zaczynali pojawiać się siatkarze.

-No to do zobaczenia za kilka tygodni. - Powiedziałam, wciąż się do niego przytulając.

-Do zobaczenia. Kocham cię Merry.

-Ja ciebie też. - Mocno go pocałowałam.

-Musze już iść. - Powiedziałam niechętnie, widząc coraz to większe grono siatkarzy, zbierających się pod spodkiem.

 Poszłam w tamtym kierunku i stanęłam gdzieś z boku, czekając na trenera.


~Perspektywa Megan~

 Kierując się w stronę Katowic cały czas myślałam czy nie powiedzieć tacie aby zawrócił. Jednak już po jakimś czasie byliśmy na miejscu. Poprosiłam o zaparkowanie w mało widocznym miejscu, miałam jeszcze jakieś pół godziny do wyznaczonej pory. Siedziałam w milczeniu i zastanawiałam się co zrobić.


~Perspektywa wspólna~

 Kiedy zauważyłam trenera, ruszyłam za nim. Zatrzymaliśmy się przy grupce siatkarzy. Po chwili każdy z nich zaczął do mnie podchodzić i się ze mną witać. Nigdy nie lubiłam takich momentów. Ogólnie, nie lubię być w centrum uwagi. Jak najszybciej się każdemu przedstawiłam i ponownie stanęłam bardziej z boku. Nagle przybiegł spóźniony Winiar.

-Hej Merry.

-Hej Michał.

-Dużo się spóźniłem?

-Jakieś 5 minut.

-A to nie jest tak źle. Aaaa gdzie jest Megan?

-No właśnie jest taki problem, żee....

 W tym momencie Merry się odwróciła i zobaczyła, że w ich stronę wolno podąża Megan.

-Żee...ona też się spóźni. Ale właśnie idzie.

-Hej wszystkim. - Przywitała się obojętnie i podeszła do Merry.

-Co z Patrykiem? - Zapytałam niepewnie.

-Jest z nim lepiej. Nie chciałam jechać... ale powiedział mi, że by się o to obwiniał i w ogóle. - Wyszeptałam do przyjaciółki.

-Dobrze zrobiłaś. I tak mu teraz nie pomożesz, a on nie będzie miał wyrzutów sumienia.

-Mam tylko nadzieję, że wyjazd będzie udany.

-Z nami na pewno będzie! - Odezwał się nagle Winiar, wciąż stojący obok nas.

-Oj musicie się bardzo postarać. - Powiedziałam zmuszając się na uśmiech.

-Megan stało się coś? - Zapytał Michał.

-W sumie to tak, ale nie ważne.

-Opowiesz mi w Hiszpanii.

-Zobaczymy. - Uśmiechnęłam się w jego stronę.

-A tak poza tym, próbowałem się do ciebie dodzwonić, nie odbierałaś.

-Przepraszam cię bardzo, byłam tak jakby trochę zajęta.

 W tym momencie trener zawołał wszystkich i powiedział, że czas udać się do autokaru.
Wszyscy wsiedliśmy do autobusu. Merry i Megan usiadły razem, przez całą podróż na lotnisko milczały. Po sprawnej odprawie, po jakimś czasie siedzieliśmy już w samolocie... Samolocie do Hiszpanii.

-Mer, uwierzysz, lecimy tam...

-Uwierzę, jak będziemy już na miejscu.

 Całą podróż przegadałyśmy o tym, jak kiedyś snułyśmy plany na wielką podróż do Hiszpanii. Megan miała już wyraźnie lepszy humor.

4 komentarze:

  1. <3 . . . Czemu takie krótkie ? ; cc
    Ale ważne , ze jest <3

    Paulina .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety taki wyszedł :<
      Postaramy się robić dłuższe :)

      Usuń
  2. Dokładnie. Mam takie samo pytanie. Przecież ja do jutra zwariuje ! Ale i tak świetny :* Serdeczne pozdrowienia dla autorek ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie postaram się dodać jutro trochę wcześniej rozdział :)
      Dziękujemy, również pozdrawiamy <3

      Usuń