Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 17 grudnia 2012

Rozdział 20


 Wczorajszy wieczór był dziwny i zaskakujący, jednak byłam zadowolona z takiego przebiegu akcji. Po tym jak opuściliśmy kawiarnie, poszliśmy na krótki spacer, po nim udaliśmy się do swoich pokoi.
 Dzisiaj wstałam o godzinie 7:00, poszłam zjeść śniadanie i odwiedziłam Merry w szpitalu, było już wszystko w porządku jednak miała zostać jeszcze na obserwacji, porozmawiałyśmy chwilę po czym wróciłam do hotelu. Chłopaki jedli akurat śniadanie i chyba rozmawiali o swoim dzisiejszym przeciwniku, czyli o Włochach. Podeszłam do nich i się z nimi przywitałam.

-Witam wszystkich. - Powiedziałam z uśmiechem.

-Hej Meg. Co z Merry? - Zapytał od razu Kubiak.

-Już wszytko w porządku, jutro powinna wyjść. - Powiedziałam i przysiadłam się do nich. -Jak tam samopoczucie przed meczem?

-Świetne! 3;0 i będzie po meczu! - Odpowiedział pewnie Zibi.

-No zobaczymy, zobaczymy. Będę trzymać kciuki.

-Jakie plany na dziś przewodniczko? - Zapytał Igła.

-Na hali macie stawić się już o 13, a teraz jest trochę po 9, więc macie jakieś 20 minut na zakończenie śniadania i wychodzimy zwiedzać.

 Poinformowałam ich o planach na dzisiejszy dzień po czym wstałam i ruszyłam do pokoju, żeby się trochę odświeżyć. Po 20 minutach zeszłam na dół, wszyscy już tam na mnie czekali. Oprowadziłam naszą reprezentacje po miejscach w których jeszcze nie byli i opowiedziałam co wiem. Odprowadziłam wszystkich, po czym udałam się do szpitala po Merry.

-Hej Meg, nareszcie jesteś! - Zaśmiałam się.

-A ty w końcu stąd wychodzisz.

-Hmmm, wiesz może gdzie jest mój telefon?

-Zostawiłaś w hotelu.

-Dzwonił Michał?

-No dzwonił, dzwonił, o wszystkim go informowałam.

-Dzięki. To co, wracamy?

-No tak tak, już mam dość szpitali.

-Ja też.

-Ale już wszystko pamiętasz?

-Tak, już jest w porządku.

-Wiesz, wydaje mi się, że Kubiak się obwinia o to co się stało.

-Przecież to nie jego wina. Zdarza się. Z resztą, swoją drogą, nas tam wcale nie powinno być...

-Dobra chodźmy już, bo się na mecz nie wyrobimy. A właśnie, ty też będziesz szła?

-No jasne! Przecież muszę wesprzeć chłopaków!

-Oooo, a może pokażą nas w telewizji. - Uśmiechnęła się szeroko Meg.

-Oby nie! - Wyszczerzyłam się.

 Szłyśmy w kierunku hotelu i rozmawiałyśmy o tym, co ominęło Merry.
 Wróciłyśmy do pokoju, żeby się na szybko ogarnąć, gdy już to zrobiłyśmy poszłyśmy na obiekt, na którym miał odbyć się mecz. Cała nasza reprezentacja wraz ze sztabem pojechali już tam wcześniej, a my umówiłyśmy się, że przyjdziemy trochę później.
 Gdy tylko weszłyśmy na hale podbiegł do nas Kubiak.

-Merry! Przepraszam cie za to, ja naprawdę nie chciałem!

-Ale...kim ty jesteś, o co ci chodzi? - Postanowiłam wkręcić trochę Miśka, ot, taka mała zemsta.

-Yyy... Ty mnie naprawdę nie kojarzysz? - Zapytał przerażony.

-A powinnam?

-No jakby, przyjechaliśmy przecież razem do Hiszpanii, proszę powiedz, że żartujesz.

-Masz na imię Michał! Jesteś moim chłopakiem!...Tak?

-Nie, to nie ja, ja jestem siatkarzem. - Mówił już naprawdę przerażony.

-Ehh, tylko próbowałam. Dobra, idź już trenuj, bo mecz przegrasz. - Wyszczerzyłam się.

-Czyli wiesz kim jestem?

-O ile nic się nie zmieniło i nadal nazywasz się Michał Kubiak, to owszem, wiem.

-Dzięki Bogu. Dobra, to ja wracam do chłopaków.

-Powodzenia.

 Usiadłyśmy w pierwszym rzędzie, na wcześniej zarezerwowanych miejscach. Ludzie powoli zaczynali się już schodzić. Mecz zaczął się o godzinie 15, a trybuny były wypełnione co do ostatniego miejsca. Pierwszy set należał do nas, wysoko pokonaliśmy Włochów. Niestety drugi był przegrany, ale chłopaki szybko wzięli się w garść i mecz skończył się wynikiem 3;1 dla nas.

-Gratulacje! - Wykrzyczałyśmy podchodząc do chłopaków.

 Po jakimś czasie wszyscy siedzieliśmy w autobusie który miał nas zawieźć do hotelu. Gdy mieliśmy się już rozchodzić do pokoi do Megan podszedł Winiar.

-Michał! Świetny mecz. - Powiedziałam z entuzjazmem odwracając się w jego stronę.

-Dzięki. Dziękuję, że przyszłaś.

-No przecież nie mogłam opuścić pierwszego meczu. - Odpowiedziałam i przytuliłam się do niego.

-Kochana jesteś. - Powiedział i pocałował mnie w policzek.
 
-Wiecie co, ja pójdę już do pokoju. - Powiedziała Merry i odeszła w stronę windy.

-Mogę iść z tobą.

-Przecież trafię. - Uśmiechnęłam się w stronę przyjaciółki.

-I bardzo dobrze. - Mówiłam nie odrywając się od Michała.

~Perspektywa Merry~

 Wróciłam do pokoju i zadzwoniłam do Michała. Poinformowałam go, że ze mną jest już wszystko dobrze, dowiedziałam się co u niego i Patryka. Rozmawialiśmy około pół godziny. Kiedy odłożyłam telefon była 18;30, nie chciałam całego wieczoru spędzić w hotelu, dlatego postanowiłam wyjść na miasto. Założyłam moją koszulkę, z podpisami, które załatwił mi Callejon i oczywiście od razu skierowałam się w stronę Santiago Bernabeu, licząc na to, że kogoś tam spotkam. Spacerowałam ulicami Madrytu i podziwiałam to piękne miasto. Kupiłam kilka pamiątek dla moich bliskich. Pakując je do torebki, szłam i nie patrzyłam się przed siebie. Jak łatwo się domyślić, wpadłam na kogoś.

-Najmocniej pana przepraszam!

-To ja przepraszam, akurat pisałem SMSa.

 Kiedy dokładniej mu się przyjrzałam...

-Morata!?

-Alvaro Morata. - Wyciągnął rękę w moim kierunku i uśmiechnął się.

-Merry. Ciekawie się zaczęło...

-Jak w jakimś filmie. Dwie osoby na siebie wpadają, przepraszają się... - Roześmiał się.

-Ukryta kamera? - Wyszczerzyłam się.

-Ładna kolekcja podpisów. - Powiedział, kiedy spojrzał na moją koszulkę.

-Callejon mi pomógł. Jak na razie tylko Madridiści z reprezentacji Hiszpanii. Może dorzucisz swój?

-Z przyjemnością. - Podałam mu marker i podpisał się na mojej koszulce. - Znasz Jose? - Zapytał po chwili.

-Tak jakby. Jestem tu od kilku dni i już spotkałam dwóch piłkarzy i co więcej, rozmawiałam z nimi. Ja to mam szczęście.

-Jesteś tu od kilku dni i już sama o tej porze chodzisz po mieście? Nie boisz się, że się zgubisz?

-Przestudiowałam wszystkie mapy i atlasy. Jestem tu jako przewodnik.

-Chyba zgubiłaś swoją grupę turystów. - Powiedział, rozglądając się wokół

-Niee, aktualnie są w hotelu. Przynajmniej powinni tam być...

-Skąd jesteś?

-Z Polski.

-Aaa tam się odbywało Euro 2012. Polska reprezentacja chyba nie zaszła zbyt daleko...

-Nie wyszliśmy z grupy...

-Ojj. Znasz osobiście jakiegoś polskiego piłkarza? Skoro masz takie szczęście do spotykania sportowców.

-Spotykam tych, których chcę spotkać. - Szeroko się uśmiechnęłam. - Tak się składa, że mój chłopak jest piłkarzem, ale nie gra w reprezentacji.

-Pewnie specjalnie się na nas czaisz! - Roześmiał się. - A dobry jest? Ten twój chłopak.

-Najlepszy!

-Skoro nie gra w Realu Madryt, to nie jest najlepszy.

-Nie miał okazji się w nim znaleźć.

-Może kiedyś.

-Miło by było. - Uśmiechnęłam się.

-Późno już jest i ciemno. Może odprowadzę cię do hotelu?

-Trafię sama. Pewnie się śpieszysz do domu, czy gdzieś...

-Aktualnie nigdzie się nie śpieszę. To co, dasz się odprowadzić?

-Skoro tak, chodźmy.

Ruszyliśmy w drogę, pod hotelem byliśmy około godziny 23.

-Zaprosiłabym cię na kawę, ale chyba jest już trochę za późno.

-Na herbatę nigdy nie jest za późno.

-W takim razie, wejdź.

 Weszliśmy do pokoju, nie zastałam w nim Megan, co w sumie mnie nie zdziwiło, bo pewnie była gdzieś z Winiarem. Porozmawialiśmy z Alvaro około 2 godziny. Naszym głównym tematem był Michał i jego piłkarska kariera. Pokazałam Moracie nawet kilka video z jego akcjami, które miałam nagrane na komórce. Alvaro wyszedł z pokoju około pierwszej w nocy, a ja od razu położyłam się spać.
 O czwartej obudziło mnie głośne pukanie do drzwi.

~Perspektywa Megan~

Staliśmy tak jeszcze przez chwilę kiedy nagle usłyszeliśmy za sobą:

-Uuuuu gołąbeczki- Stwierdził Zibi, który razem z Dzikiem stał za nami.

-Ale o co wam chodzi? - Udawałam zaskoczoną.

-Widzę, że już cię przeciąga na żółta stronę – Zaśmiał się Kubiak.

-Oj chłopaki jestem wiernym kibicem, raczej mu się to nie uda. - Puściłam im oko.

-I bardzo dobrze. - Przybiłam piątkę ze Zbyszkiem.

-Dobra my idziemy. - Oznajmiłam, po czym nacisnęłam przycisk windy, która momentalnie się otworzyła.

-Wy też jedziecie? – Zapytał Winiar.

-Nie, nie poczekamy na następną. - Odpowiedzieli nam z wielkim bananem na twarzy.

 Pojechaliśmy do pokoju Miśka, o dziwo nie było w nim jeszcze Mariusza, co nas bardzo ucieszyło.

-Megan. - Powiedział nagle siadając na łóżku.

-Tak?

-Nie zastanawiałaś się może nad tym żeby nie rozpocząć profesjonalnej kariery siatkarskiej?

 Byłam zdziwiona jego pytaniem.

-Mówiłam wam już wtedy, że te marzenia się po jakimś czasie skończyły.

-No niby tak, ale wtedy na tym treningu byłaś naprawdę świetna i widać było, że to jest twoja pasja, że to po prostu kochasz.

-To prawda kocham grać, tak jest było i będzie, jednak nie chce profesjonalnej kariery.

-Jesteś pewna?

-Jestem.

-No dobra ale ja i tak jeszcze wrócę do tej rozmowy.

 W tym momencie do pokoju wparował Wlazły.

-Już jestem! - Krzyknął od progu.

-Cześć Mariusz! - Przywitałam się z nim

-O Megan co tu robisz?

-No wiesz jak przeszkadzam mogę wyjść.

-Nie no co ty zostań, wręcz przeciwnie może to ja mam się ulotnić. - Wyszczerzył się w naszą stronę

-Nie ma mowy zostań, twój pokój przecież.

-Dobra to co robimy?

-Oglądamy jakiś film? - Odezwał się Michał.

-Jasne, skocze po resztę i powiem Zibiemu żeby przyniósł swoja kolekcję.

 Po jakimś czasie w pokoju Mariusza i Michała siedziała już cała nasza reprezentacja.

-Tylko pamiętajcie, żadnych horrorów.

-Przykro mi, ale jedyna komedie którą miałem już obejrzeliśmy.

-No to w takim razie wy oglądajcie, ja już sobie pójdę.

-Nie ma mowy zostajesz, chyba nam nie powiesz, że się boisz?

-A jeśli powiem, że tak to co? – Uśmiechnęłam się w ich stronę.

-To i tak z nami oglądasz.

Wtedy ruszyłam w stronę drzwi jednak na drodze stanął Igła.

-Dokąd się wybierasz moja panno?

-Do siebie. - Odpowiedziałam zadowolona.

W tym momencie poczułam jak ktoś mnie podnosi i przenosi na łóżko.

-No to rozsiądź się wygodnie. - Oznajmił mi Ziomek.

 Już jakieś 5 minut później film się zaczynał, nigdy nie lubiłam horrorów i raczej ograniczałam ich oglądanie. Siedziałam przerażona na łóżku pomiędzy Winiarem, który mnie przytulał i pomiędzy Igłą. Starałam się nie słuchać tego co mówią w filmie i zamknęłam oczy. Dwie godziny później moje męki się skończyły.

-Oglądamy jeszcze jakiś? - Zaproponował Guma.

-No chyba nie! - Krzyknęłam

-Dobra nie stresujmy już jej. - W mojej obronie stanął Ruciak.

-Dziękuje ci.

-No ok, ok, ale co teraz robimy?

-Może powinniśmy się rozejść do pokoi. - Stwierdziłam

-Nie ma mowy, wygraliśmy mecz jesteśmy pełni energii. - Mówił Pit z entuzjazmem.

-Tooo ja mam pomysł będziemy zadawali Meg pytania żeby się o niej więcej dowiedzieć.

-Genialny pomysł Zibi. - Wtórował mu Łukasz.

 Po kilku chwilach zostałam zasypana najróżniejszymi pytaniami, pytali naprawdę o wszystko, a ja starałam się odpowiadać zgodnie z prawdą. O 4 nad ranem wszyscy zaczęli zbierać się do pokoi wstałam i chciałam iść za resztą, ale wtedy za rękę złapał mnie Michał i czule pocałował, tak po prostu przy wszystkich, większa połowa zbierała szczęki z podłogi, uśmiechnęłam się do niego, odwróciłam po czym opuściłam pomieszczenie i wróciłam do siebie.
__________________________
Jak wiecie, w okresie świątecznym i przedświątecznym, jest mniej czasu, niż rzeczy do zrobienia, dlatego rozdziały nie będą się przez ten tydzień pojawiały regularnie. Możliwe, że wrzucimy tylko 2, 3, coś takiego :<
Przepraszamy!
*Oczywiście jak cały ten szał się skończy (i w piątek nie będzie końca świata, lol) to wracamy z systematycznym wrzucaniem postów! :)

10 komentarzy:

  1. Koooocham ten rozdział. Przez cały czas uśmiechałam się sama do sb i miałam motyle w brzuchu. <33 Genialny !!! Chyba przeczytam jeszcze kilka razy. :D Nie mogę się doczekać jutra. Aaaaaa !!!!!!!!!!!


    Pozdrawiam GENIALNE autorki. ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy ci za komentarze, nawet nie wiesz jaką one dają motywację.
      A co do następnego rozdziału to nie wiadomo czy się jutro pojawi, bo przed świętami mało czasu jest.

      Również pozdrawiamy <3 :)

      Usuń
  2. Suuuuuper jak zawsze! Zgadzam się z Asią!
    Świeeetny rozdział! ; ]]

    Szkoda, że nie będę dodawane rozdział codziennie ; cc
    Ja nie wytrzymam!! To jest jak narkotyk xd ..
    Ale niestety jakoś będę musiała! ; ** <3
    Pozdrawiam wasza najwierniejsza fanka ;p

    Paulina .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy :)

      Postaramy się coś w tym tygodniu dodać, jednak nic nie obiecujemy, bo trochę nie nadążamy z rozdziałami. Jak napisałam - Za mało czasu, za dużo rzeczy do zrobienia, a nie chcemy na szybko pisać byle jakich rozdziałów. :)) <3

      Usuń
  3. ah, świetne te rozdziały <3 jednak dla mnie Megan nie powinna być z Winiarem, przecież on ma już dziecko! :D i możecie gdzieś, coś dodać, bo jak wiecie Winiar jest wielkim kibicem Realu <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasze opowiadanie jest fikcją, więc większość tych co ma dziewczyny, zony,dzieci itp. w życiu prywatnym tutaj ich niema.
      Dziękujemy za własną opinie na temat bloga :)
      Cieszymy się, że ci się podoba. ;*

      Usuń
    2. cichoo! jaką fikcją!
      chociaż dajcie mi pomyśleć, że coś takiego, komuś, kiedyś może się zdarzyć <3

      Usuń
    3. Bo się zdarzyło, ale w świecie, gdzie Winiar nie ma dziecka i większość sportowców jest wolnych <3

      Usuń
  4. No właśnie. Nie chcę słyszeć że to jest fikcja! Chcę marzyć. A może to się kiedyś spełni ? Fajnie by było.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że nie jest! Marzenia się spełniają :))

      Usuń