Łączna liczba wyświetleń

sobota, 15 grudnia 2012

Rozdział 18


-O hej Mer, pozdrów Michała. - Powiedziała Meg wchodząc do pokoju.

-Skąd wiesz, że rozmawiam z Michałem?

-Nie trudno się domyślić. - Wyszczerzyła się w jej stronę.

-Ehh wybacz Michał, w tym pokoju nie można mieć nawet chwili spokoju. Pogadamy później. - Zaśmiała się Merry.

-Chwili spokoju powiadasz, nie było mnie tu przez kilka godzin. - Powiedziałam rozbawiona.

-Mnie też...i było tak miło, a wracam tu i od razu się mnie czepiają. - Pokazałam przyjaciółce język.

-No właśnie, opowiadaj, spotkałaś Hiszpańskie ciacha? Masz autografy?

-Widziałam ich! Widziałam Arbeloe, Ramosa, Casillasa, Alonso... Noo i w ogóle ich wszystkich! Mam kilka zdjęć z ich treningu, a autografów nie mam...jeszcze.

-A masz już zaproszenie na następny trening?

-Tak jakby. Z resztą muszę jakoś odebrać moją koszulkę z Realu. - Puściłam oko do Meg.

-Powiesz mi może gdzie, jak i kiedy straciłaś koszulkę?

-Hmmm, gdzie? W parku, przed hotelem. Jak? Dałam ją Callejonowi. Kiedy? Około pół godziny temu.

-No to widzę ciekawie dziś miałaś.

-Noo nie nudziłam się. A jak tam trening naszych siatkarzy?

-No wiesz, trening jak trening. - Powiedziała obojętnie.

-Aaa jak tam twój mecz z nimi?

-Całkiem nieźle mi poszło, lepiej niż się spodziewałam. Coś czuję, że dawali mi fory.

-Z kim byłaś w drużynie?

-Z Igłą, Pitem, Zibim, Ziomkiem i Winiarem. - Wymieniając tego ostatniego uśmiechnęłam się podejrzanie.

-Winiar powiadasz...dobra, dobra, mów o co chodzi. Przede mną nic nie ukryjesz.

-No bo wiesz, już po tym niby meczu, ja wróciłam do pokoju się przebrać, wychodzę później na obiad, a tam on na mnie czeka i wiesz przyszedł niby mi gry pogratulować i jak tak sobie rozmawialiśmy to on nagle podszedł i mnie pocałował, a później jak już wracałam i chciałam wejść do windy, to mnie zatrzymał i zapytał czy nie poszłabym z nim jutro na kawę. - Mówiłam jak nakręcona.

-Wow, wow, wooow. Spokojnie dziewczyno, oddychaj. - Zaśmiałam się, widząc zdyszaną swoim monologiem Meg. - Cieszę się, że tak wyszło, tylko... Z resztą nie ważne. Cieszę się, na prawdę. A dzwoniłaś może dziś do Patryka?

-No już dziś z nim pisałam przez chwilę i mam jeszcze zamiar zadzwonić. Myślisz, że się ucieszy z mojego spotkania z Winiarem?

-Hmmm, no nie wiem. Pewnie tak... - Czułam, że od razu po mnie widać, kiedy coś ukrywam lub mówię nieprawdę.

-Merry... O co chodzi?

-Nie no, o nic, to znaczy... Na pewno chcesz mu dziś opowiedzieć o tym spotkaniu?

-Wiesz, zawsze sobie o wszystkim mówiliśmy, przynajmniej ja niczego nie ukrywałam i chciałabym podzielić się z nim moim szczęściem.

-Ty jesteś szczęśliwa, on jak to usłyszy, nie koniecznie...

-Niby czemu?

-Domyśl się. Ja obiecałam, że ci tego nie powiem i słowa dotrzymam.

-Chcesz powiedzieć, znaczy przepraszam, chcesz nie powiedzieć, że ja się Patrykowi podobam?

-Ja nic takiego nie powiedziałam, ale twoje słowa brzmią bardzo realistycznie.

-Nosz kur*a. - Powiedziała Meg siadając na łóżku.

-Ekhemmm... Wyrażaj się. Zrobić ci herbaty?

-Chyba podziękuję. Od jak dawna o tym wiesz?

-W sumie to niedługo, ale domyślić się można było już dawno temu.

-Naprawdę? Że też ja głupia nic nie zauważyłam.

-Ja też nie zauważałam, że Michał coś do mnie czuje, do czasu tamtego pocałunku, a pewnie zaczęło się to wcześniej...

-Oj zaczęło, zaczęło. Myślisz, że powinnam iść na to spotkanie z Winiarem?

-Skoro się umówiłaś, raczej powinnaś iść. Pomyśl tylko, co mu powiesz.

-A co ja mogę powiedzieć? Polubiłam go, a to, że Patryk coś do mnie czuje, to nie znaczy, że ja do niego też... Ale przecież teraz nie mogę mu o tym wszystkim powiedzieć.

-W takim razie, sama sobie odpowiedziałaś, nie wiem nad czym się zastanawiasz. A Patrykowi nie musisz tego mówić, dla jego dobra. Po co go jeszcze bardziej dołować...

-W sumie to masz rację. Dobra, oglądamy jakiś film? A ja później do niego zadzwonię.

-Pewnie, a przywiozłyśmy jakiś ze sobą?

-No ja się trochę na ostatnią chwilę pakowałam, nie wiem jak ty. Zawsze też można zapytać chłopaków czy coś mają.

-To chodźmy do nich, może obejrzą z nami.

 Wyszłyśmy ze swojego pokoju i udałyśmy się piętro niżej. Pierwszym pokojem do jakiego poszłyśmy był pokój Igły i Łukasza. Zapukałyśmy i usłyszałyśmy, że mamy wchodzić.

-Hej chłopaki!

-Tak wpadłyśmy zapytać, czy nie obejrzelibyście jakiegoś filmu z nami? - Zapytała niepewnie Merry.

-Jasne, że tak! Jaki film proponujecie?

-No i w tym jest problem. Macie coś ze sobą? - Zapytała rozbawiona Megi.

-My nie, ale chyba Kubiak coś ze sobą zabrał, chodźmy do niego.

-No okay.

 Tym razem w czwórkę udaliśmy się do pokoju Kubiaka i Bartmana.

-Siema chłopaki, odpalajcie jakiś film, to sobie obejrzymy. - Krzyknął od progu Igła.

-Dobra, ktoś jeszcze przychodzi, czy oglądamy w szóstkę? - Zapytał Zibi.

-Przejdę po pokojach i zawołam resztę. - Rzucił Kubiak, po czym wyszedł z pokoju.

-Tylko ja was proszę, nie załączajcie żadnego horroru. - Poprosiła Megan.

-Niczego innego nie mamy. - Wyszczerzył się Zbyszek.

-Na pewno? Może coś się znajdzie?

-Horrory to najlepsze filmy! Chyba nie chcesz tu oglądać żadnych romansideł?!

-No może nie romansideł, a jakąś normalną komedię.

-No może jakaś się znajdzie.

-Ufff...dzięki.

 W tym momencie do pokoju wpadli prawie wszyscy siatkarze.

-O hej Merry, ciebie jeszcze dziś nie widzieliśmy. - Wparował Wlazły.

-Hej chłopaki! Miło was widzieć.

-To co konkretnie oglądamy?

-Megan zdecydowała, że będzie komedia. A jedyna którą przywiozłem jest „Kac Vegas”.

-Świetny wybór.

-No to oglądamy.

 Wszyscy zajęliśmy miejsca, niektórzy siedzieli na łóżku, a niektórzy na podłodze. Megan siedziała obok Winiara, a Merry obok Mariusza i Ziomka. Film był świetny, było dużo śmiechu. Po filmie chłopaki musieli się zbierać na drugi trening, a my wróciłyśmy do swojego pokoju.

-Może idziemy na ich trening? - Rzuciła Megan.

-W sumie to i tak nie mam co robić. Możemy iść.

 Wyszłyśmy z pokoju i udałyśmy się na halę. Gdy tam weszłyśmy siatkarze już ciężko trenowali. Zajęłyśmy miejsca w pierwszym rzędzie i oglądałyśmy chłopaków w akcji. Po kilkunastu minutach na zagrywkę poszedł Kubiak. Z całej siły wyrzucił piłkę do góry, po czym nieczysto w nią uderzył i skierowała się ona w naszą stronę. Pech chciał, że Merry dostała nią w głowę. Wszyscy siatkarze do nas podbiegli.

-Merry. Jezu przepraszam cię! - Krzyknął przerażony.

-Nic się nie stało...chyba...

-Jesteś pewna, nie wyglądało to najlepiej. - Stwiedziła Megi która siedziała obok.

-Spokojnie. Nic mi nie jest.

-Dobra chłopaki wracajcie do treningu. - Nakazał trener. - Merry, ale jesteś pewna, że wszystko gra?

-Taak. Nic mnie nie boli, jest ok.

-Może wrócimy do pokoju?

-W sumie... Może lepiej będzie jak się położę.

 Wstałyśmy i przeszłyśmy kilka metrów, po czym Merry upadła na ziemię.

-Merry! - Krzyknęła przerażona Meg. W tym momencie wszyscy popatrzyli w naszym kierunku.

-Niech ktoś pójdzie po lekarza! - Nakazał Guma.

 Ktoś poinformował lekarza naszej reprezentacji o zaistniałej sytuacji, a on już po chwili był na miejscu. Sprawdził co i jak i kazał Megan zadzwonić po pogotowie. Karetka nadjechała po pięciu minutach, po czym medycy zabrali Merry do najbliższego szpitala.

2 komentarze:

  1. Świeeeetne *.*

    ahahahahah ledwo co przeczytam rozdział to już chcę następny! ; 3
    No niestety trzeba czekać do jutra ;c

    Paulina .

    OdpowiedzUsuń