Nowy rozdział, od poniedziałku do piątku, około godziny 18;30! Zapraszamy! :))
Łączna liczba wyświetleń
środa, 12 grudnia 2012
Rozdział 15
Po kilku godzinach znajdowaliśmy się na miejscu.
-Aaaaaa Merry, jesteśmy, łał. Jesteśmy tu, teraz wierzysz?! - Krzyczała wesoła Megan.
-Chłopaki, ja mam wrażenie, że z nimi to my się nudzić nie będziemy. - Powiedział Bartman śmiejąc się z Megan.
-Yyyy... Przepraszam was. - Powiedziała zawstydzona.
Z lotniska do hotelu pojechaliśmy autobusem. Już po 10 minutach byliśmy na miejscu. Umówiłyśmy się z chłopakami, że za 20 minut widzimy się przed hotelem i idziemy zwiedzać Madryt. Poszłyśmy do pokoju i wypakowałyśmy najpotrzebniejsze rzeczy. Gdy już byłyśmy gotowe zeszłyśmy na dół, wszyscy już na nas czekali. Całą grupą ruszyliśmy więc zwiedzać to piękne miasto.
-Merry patrz, Santiago Bernabeu! - Krzyknęłam do przyjaciółki.
-Widzę. Przecież od początku się tu kierowałam. - Zaśmiałam się.
-Łaał na żywo to miejsce jest jeszcze bardziej cudowne... Myślisz że uda nam się tam wejść?
-Jak na razie mamy do oprowadzenia naszych siatkarzy. Ale kiedyś na pewno.
-A no tak zapomniałam o nich.
-No dzięki. Może my w ogóle powinniśmy sobie stąd iść? - Roześmiał się Ignaczak.
-Hahaha nie no przepraszam, już się ogarniam. - Powiedziała Megan, która była w wyśmienitym humorze. -Merry, myślisz, że spotkamy jakiegoś piłkarza z Realu? - Dodała po chwili.
-Na to liczę. Jak pójdę na trening reprezentacji Hiszpanii albo Portugalii, to na pewno któregoś z nich zobaczę, tylko nie wiem, czy będzie na to czas.
-Coś wykombinujemy, no bo kto jak nie my?
-No pewnie. A teraz zajmijmy się naszymi siatkarzami... A właśnie, może ty się nimi przez chwilę zajmiesz, a ja zadzwonię do rodziców i do Michała?
-Jasne, zadzwonisz też zapytać co z Patrykiem?
-Sama zadzwonisz. Za chwilę ja ich przejmę. - Uśmiechnęłam się i odeszłam na bok.
-Okey, chodźcie chłopaki. - Powiedziałam do siatkarzy.
-Kto to Patryk? - Zapytał dociekliwy Kubiak.
-To mój przyjaciel, ostatnio miał wypadek. A właśnie, to twój wielki fan, obiecałam, że załatwię mu autograf. - Wyszczerzyłam się w jego stronę i zrobiłam słodkie oczka.
-Hmmm no cóż, zobaczymy co da się zrobić. - Odpowiedział wesoły.
-Ha! Czyli tak! - Stwierdziłam z entuzjazmem.
-Jeszcze nic nie obiecałem.
-Nie no Dziku, spójrz jej w oczy i czy teraz odmówisz? - Wtrącił się Zibi.
-Nie no, nie mam serca odmawiać. - Stwierdził po chwili Michał.
-Dziękuje ci dobry człowieku. - Odpowiedziałam i zaczęłam się śmiać.
-Okej Megan, ja już pogadałam. Jak chcesz, mogę ich przejąć.
-Ok dzięki, to ja zaraz wracam.
-To gdzie teraz idziemy? - Zapytał Wlazły, który dołączył na czas Igrzysk Olimpijskich do naszej reprezentacji.
-Chyba zrobimy sobie przystanek na rynku i będzie trochę czasu wolnego.
-Ooo nareszcie.
-Tylko się tam nie zgubcie. - Zaśmiałam się.
-Jesteśmy pod waszą opieką, będziecie musiały nas szukać. - Wyszczerzył się.
Ruszyliśmy w stronę głównej części Madrytu. Umówiliśmy się, że za dwie godziny, wszyscy spotykamy się w jednym miejscu. Spacerowałyśmy po Madrycie oglądając wszystkie miejsca, o których tyle czytałyśmy. To wszystko wyglądało na żywo o wiele ładniej niż na zdjęciach w internecie.
Gdy minęła jakaś godzina nagle obok dziewczyn pojawił się Winiar.
-Merry, mogę ją na chwilę porwać?
-Pewnie.
-Chwila, chwila, a czy ja tu mam coś do powiedzenia?
-Nie, ty idziesz ze mną.
-No dobra.
~Perspektywa Megan~
-Tak więc, chcesz coś?
-Wiesz, chciałem pogadać i dowiedzieć się czemu byłaś taka smutna przed tym wyjazdem.
-Naprawdę cię to ciekawi?
-No tak, wiesz jeszcze na dodatek nie odbierałaś moich telefonów, martwiłem się trochę.
-Mój najlepszy przyjaciel miał wypadek, jak tylko się dowiedziałam pojechałam do szpitala, właściwie nie wiedziałam co zrobić siedziałam tam i w żaden sposób nie mogłam mu pomóc. Wiem, że mój telefon dzwonił jednak nie chciałam za bardzo z nikim rozmawiać. Kiedy tak tam siedziałam postanowiłam, zostanę przy nim i nie pojadę do Hiszpanii, jednak on mnie namówił, powiedział, że by się obwiniał o to, że nie pojechałam, a ja nie chciałam żeby czuł się winny. I niby jak już jechałam do tych Katowic to było wszystko postanowione, jednak ja się cały czas wahałam i tak naprawdę nie byłam wtedy spóźniona. Byłam na miejscu jakieś pół godziny wcześniej, siedziałam w aucie i myślałam żeby zawrócić… ale w końcu wysiadłam z tego samochodu. I w sumie teraz to jestem zadowolona z tego, że tu jestem. Ten wyjazd daje mi naprawdę dużo możliwości. – Wygłosiłam krótki monolog, a Michał słuchał z uwagą tego co mówię.
-Dobrze zrobiłaś, że z nami pojechałaś. - Powiedział i mnie przytulił.
-Dzięki. Miło wiedzieć, że ktoś się cieszy z tego, że tu jestem.
-Wszyscy się cieszą, pamiętam jak wtedy po tym treningu co na nim byłaś, rozmawialiśmy o tobie w szatni, chłopaki bardzo cię polubili i to wszyscy, bez wyjątku.
-Naprawdę?!
-No serio, serio, co ty taka zdziwiona?
-No bo wiesz, jesteście grupą facetów których od dawna podziwiam i tu się nagle takich rzeczy dowiaduję.
-Miło wiedzieć, że mamy wierną fankę. To jak, idziemy coś zjeść?
-No pewnie umieram z głodu.
-Mam nadzieję że znają tu angielski.
-No wiesz zawszę jest taka opcja, że ja znam Hiszpański. – Powiedziałam uśmiechając się.
-Serio? Jesteś wielka, co ja bym bez ciebie zrobił? - Zapytał i się uśmiechnął.
-No cóż, chodziłbyś głodny. - Powiedziałam i oboje się zaśmialiśmy.
Pospacerowaliśmy jeszcze chwilę, po czym znaleźliśmy jakąś małą kawiarnię, weszliśmy do środka i zamówiliśmy coś do jedzenia. Naprawdę bardzo przyjemnie mi się z nim rozmawiało. Atmosfera była bardzo luźna, dużo się śmialiśmy, no bo z tym człowiekiem się po prostu inaczej nie da.
Wyszliśmy z kawiarni i udaliśmy się w wyznaczone miejsce zbiórki, nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego jak bardzo się oddaliliśmy od rynku. Już po jakimś czasie byliśmy na miejscu.
~Perspektywa Merry~
Zostawiając Meg i Winiara samych, postanowiłam ponownie wrócić pod Santiago Bernabeu. Szłam w tamtym kierunku, gdy nagle po drugiej stronie ulicy zauważyłam Jose Callejona.
-Callejon! - Krzyknęłam odruchowo i zaraz przyłożyłam dłoń do ust.
Odwrócił się w moim kierunku, po czym podszedł do mnie.
-We własnej osobie.
-Eeeee...yyyyy... - Najzwyczajniej w świecie mnie zatkało. Przede mną stał właśnie piłkarz Realu Madryt!
-A ty jesteś...? - Zapytał rozbawiony, widząc moje zaskoczenie.
-Merry. - Odpowiedziałam niepewnie.
-Miło mi. Ty chyba nie pochodzisz z Hiszpanii, prawda?
-Taak, jestem z Polski.
-Może opowiesz mi coś o swoim kraju? Mało o nim słyszałem.
-Pewnie, a ty może opowiesz mi coś o Hiszpanii? Wiele o niej czytałam, ale jestem tu pierwszy dzień i chętnie usłyszę o niej coś więcej.
-Jasne, chodźmy usiąść w tamtej kawiarence, serwują tam pyszną kawę.
Rozmawialiśmy około 40 minut, po czym oboje musieliśmy iść załatwiać swoje sprawy.
-Zobaczymy się jeszcze kiedyś? - Zapytał, gdy wychodziliśmy z kawiarni.
-Postaram się przyjść na trening reprezentacji Hiszpanii.
-W takim razie, do zobaczenia. - Uśmiechnął się.
-Do zobaczenia. - Oczywiście cała rozmowa odbywała się w języku hiszpańskim i w tym momencie dziękowałam Bogu, że w przeszłości, w wolnym czasie, uczyłam się tego języka.
_______________________
Dziś rozdział trochę wcześniej :)
Dziękujemy za ponad 700 wyświetleń!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
nie myślcie, że nikt tego nie czyta, o nie!
OdpowiedzUsuńczytam wszystkie rozdziały tylko nie mam po co komentować, rozdziały są idealne ;d nie ma co krytykować, czy poprawiać, idealne! <3
Jak dobrze, że mamy dla kogo pisać! :))
UsuńIdealne? Jeej dziękujemy, na prawdę <3
Zaaajebiste! <3
OdpowiedzUsuńWidzę, że akcja się coraz szybciej rozkręca<3
Paulina .
Dziękujemy ci bardzo, za to że czytasz naszego bloga i za to, że ci się podoba ;)
UsuńBoskieee, po prostu boskie. Polecam waszego bloga u mnie w szkole i mówię wszystkim że to wspaniałe opowiadanie. Kocham to ! Akcja jest coraz bardziej ciekawa i o matko jak ja bym tak chciała :)
OdpowiedzUsuńWow dziękujemy! Już na prawdę nie wiem jak dziękować za te wszystkie komplementy... Bardzo, ale to bardzo dziękujemy i jesteśmy wdzięczne :)
UsuńWierzę Wam że to pomaga Wam w pisaniu i bardzo motywuje bo sama pisałam opowiadanie i prowadzę kilka blogów więc wiem co to znaczy jak komuś się podoba i ktoś to komentuje. :) Dziękuję że dodałaś wcześniej rozdział ale nie miałam możliwości przeczytania go ponieważ nie było mnie w domu. ;) Pozdrawiam ;**
OdpowiedzUsuńOj tak, to bardzo pomaga :))
UsuńNie ma sprawy :>
Również pozdrawiam i dziękuję <3
54 year-old VP Accounting Leland Cater, hailing from Camrose enjoys watching movies like "Legend of Hell House, The" and Coffee roasting. Took a trip to Mausoleum of Khoja Ahmed Yasawi and drives a Ferrari 250 LM. Idz do tej stronie
OdpowiedzUsuń