Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 10 stycznia 2013

Rozdział 29


Dziś finał, wszyscy od rana chodzą podenerwowani. Siatkarze nie wiedzą co ze sobą zrobić. Mecz mieliśmy grać o 18, a już o 16:30 musieliśmy stawić się na hali. Megan od rana pakowała się przed jutrzejszym wylotem, a Merry odsypiała wczorajszą imprezę.

-Merry, Merry! Wstawaj!

-Co się stało?! - Momentalnie się obudziłam.

-Widziałaś gdzieś tą moja koszulkę reprezentacyjną co od Pawła dostałam, bo nie wiem gdzie ja podziałam?

-Od chłopaków do hotelu przyszłam o około 7 nad ranem, a ty mnie teraz budzisz tylko po to, żeby zapytać gdzie jest jakaś tam koszulka? Na prawdę?!

-Nie jakaś tam koszulka, tylko reprezentacyjna koszulka Ignaczaka!

-Zostaw mnie człowieku.

-Dobraaa. Idę na śniadanie.

-Smacznego.

 Megan zostawiła śpiącą Merry w pokoju i ruszyła do kawiarni na dole. O dziwno nie zastała tam nikogo. Po około 15 minutach do restauracji zeszła zaspana jeszcze Merry.

-A bo ty jutro wylatujesz, co nie?

-No jutro jutro. Same przecież zaplanowałyśmy powrót dzień po ostatnim meczu.

-No tak. Ale to szybko zleciało...

-No. I na dodatek tyle się wydarzyło.

-Nigdy nie myślałam, że te marzenia się spełnią. Zamieszkam w Madrycie, mam własne biuro, mam cudownego chłopaka, który na dodatek gra w Realu... Szkoda tylko, że ty tu nie zostajesz.

-Dobrze wiesz, że bym została gdyby nie Misiek. I tak nie wiem jak to będzie, on w Bełchatowie, ja na jakimś zadupiu.

-Wiem, wiem. Mam nadzieję, że wam się uda.

-Dzięki. A jak byłaś z Patrykiem na meczu to coś mówił?

-O czym konkretnie?

-No o mnie i Michale. Czuję się jakby on mnie unikał od momentu, w którym się dowiedział.

-Mówił, że musi się przyzwyczaić do tego, że jesteś z Winiarem. Daj mu czas.

-Mam tylko nadzieję, że jak wrócę to nie będzie mnie unikał.

-Na pewno się z tym oswoi za jakiś czas.

-Dobra ja pojadłam i idę się udać na dalsze poszukiwania mojej koszulki.

-A ja idę spać.

-Tylko na finał nie zaśpij.

-Postaram się.

 Dziewczyny wróciły do siebie i zajęły się rzeczami, które planowały.

-Mam! - Krzyknęła na cały pokój uradowana Meg, która znalazła koszulkę. Merry spojrzała tylko na przyjaciółkę i ponownie starała się zasnąć.

-Hej wam! - Krzyknął chłopak Merry, który wpadł z wizytą.

-Hej! - Odkrzyknęła Meg z drugiego pokoju.

-Co ty tu robisz? - Zapytała ponownie obudzona Merry.

-Aktualnie stoję w drzwiach i czekam, aż mnie zaprosicie do środka.

-Ty w ogóle dziś spałeś?

-Jeszcze nie.

-Wchodź Michał. - Megan wróciła do głównego pokoju.

-Liczyłem, że się załapię na śniadanie, ale chyba nie trafiłem.

-No niestety, przed chwilą wróciłyśmy do pokoju.

-A bo wy na dół chodzicie jeść, zamiast sobie samemu robić śniadania w pokoju. Ale z was lenie.

-Widzisz, jak mamy taką wygodę, to korzystamy. - Wyszczerzyła się Meg. - Weź obudź swoją dziewczynę.

-Przecież nie śpię!

-Dobra, ja idę poszukać Winiara, idziecie ze mną?

-W sumie, możemy się przejść. Poczekajcie, tylko się przebiorę.

 Wyszliśmy z hotelu i udaliśmy się na halę treningową. Siatkarze właśnie kończyli trening i omawiali grę Rosjan.

-Hej Misiek. - Meg podeszła do Winiara, żeby się przywitać. - Za ile kończycie?

-Za jakieś 10 minut.

-I idziemy coś zjeść w końcu. - Odezwał się Michał.

 Poczekaliśmy na chłopaków jeszcze jakieś pół godziny i udaliśmy się na upragniony posiłek Michała. Po wyjściu z restauracji odezwał się uśmiechnięty od ucha do ucha Jarosz.

-To co robimy panie przewodniczki?

-Kuba! Chcesz ucierpieć przed finałem?

-Wolałbym nie.

-No. W takim razie, zgodnie z zaleceniami trenera, macie aż do 16 leżeć spokojnie w pokojach.

-Się robi. Wracamy chłopaki! – Zarządził Zagumny.

 Dziś w hotelu było wyjątkowo spokojnie. Koło godziny 16 wszyscy zaczęli się zbierać.

-Widział ktoś moje buty?! – Krzyknął Pit.

-No przecież, tam leżą cymbale. – Odpowiedział mu Kosok, wskazując na poszukiwany przedmiot.

-Dobra panowie, zostało wam około pół godziny, zbierajcie się. – Odezwała się Merry.

-Już idziemy! – Krzyknęli chórem.

Kilka minut później wszyscy siedzieli w autobusie. Po krótkim czasie byliśmy na hali. Siatkarze poszli do szatni, a Merry i Megan udały się na trybuny.

-Jaki wynik typujesz? – Zaczęła Mer.

-No raczej, że 3:0 dla nas! A ty?

-Hymmm, może 3;1.

 Jakiś czas później obydwie drużyny rozgrzewały się na płycie boiska. Równo o 18 mecz się rozpoczął. Na początku pierwszego seta Rosjanie mieli przewagę i tak pozostawało do drugiej przerwy technicznej. Jednak Anastasi powiedział co miał powiedzieć i stopniowo zaczęliśmy odrabiać straty, jednak Rosjanie nie dawali za wygraną. Set zakończył się wynikiem 32:30 dla nas. W drugim secie padł wynik 25:20 również dla nas. W trzeciej partii Rosjanom znów się przypomniało po co tu są i rozegrali kilka ładnych akcji. Długo na naszą odpowiedź nie musieli czekać. Mecz zakończył się wynikiem 3:0. Nasi siatkarze skakali z radości po boisku, no i co im się dziwić. Nie codziennie wygrywa się igrzyska. Do hotelu wróciliśmy trochę po północy w wyśmienitych humorach. Na lotnisko mieliśmy pojechać o 6 rano, więc stwierdziliśmy że nie idziemy spać. Część osób musiała się jeszcze dokończyć pakować. Przed hotelem nadszedł smutny czas rozstania z Merry, która zostaje w Hiszpanii.

-No więc. … - Zaczęła Merry.

-Tak…. No to powodzenia z tym biurem i z Michałem.

-Dzięki, wam też życzę powodzenia.

-Pozdrów Michała ode mnie. - Meg uśmiechnęła się blado.

-On powinien się tu zjawić za jakiś czas. Powinniście się jeszcze zobaczyć.

-Takie pożegnania, to trochę nie w naszym stylu no nie?

-No trzeba przyznać, że nie było zbyt wielu okazji na takie pożegnania.

-Dobra żeby już nie smęcić too.. może pójdziesz pożegnać się z resztą?

-Jesteś pewna, że chcesz wyjeżdżać?

-Mer proszę, nie utrudniaj mi tego. Wiesz, że chciałabym zostać. - Powiedziałam smutna.

-Masz rację. Podjęłaś już decyzję...

-To idziesz do nich?

-Tak tak, już idę.

-Dziękujemy ci Merry za współpracę. - Zaczął trener.

-To ja bardzo dziękuję za taką szansę.

 Podeszłam do każdego siatkarza z osobna i zaczęłam się z nimi żegnać. Prawdopodobnie to był mój ostatni tak bliski kontakt z nimi.

-Pora jechać krzyknął kierowca.

-Chyba jednak nie zdążę pożegnać się z Michałem, pozdrów go ode mnie.

-Właśnie przyjechał. - Zauważyła Merry.

-No to żegnaj Michał. Będę trzymała kciuki na meczach. - Meg przytuliła się do niego.

-Dzięki, trzymaj się Meg. Mam nadzieję, że za niedługo się zobaczymy.

 Meg wraz z siatkarzami wsiadła do autobusu, a Merry odjechała z Michałem. Rozpakowała u niego najpotrzebniejsze rzeczy i po około dwóch godzinach załączyła telewizor. Usłyszała w nim, że samolot lecący z reprezentacją Polski miał awarię...
__________________
Na następny rozdział zapraszamy już jutro :)

5 komentarzy:

  1. Musiałyście skończyć w tym momencie?! ;//
    Świetny rozdział! :D

    Paulina .

    OdpowiedzUsuń
  2. Czemu w takim momencie ?! CZEMUUUUU ?!
    Oooo i prośba. Czy mogłybyście wstawić dzisiaj rozdział ok. 17? Bo bardzo bym chciała go przeczytać dzisiaj a później nie mogę. Proooooszę.

    OdpowiedzUsuń